Autor: Krzysztof Walaszczyk
W niedzielę 22 maja 2016 r. w Częstochowie na frontowej ścianie kamiennicy przy Al. Wolności 33 odsłonięto tablicę upamiętniającą pobyt Pileckiego w mieszkaniu Marii i Ludwika Mierzanowskich na początku grudnia 1945 r. Wydarzenie to, niby błahe i niewiele znaczące, wpisuje się jednak w ostatni okres działalności Witolda Pileckiego, który zakończył się jego aresztowaniem i śmiercią z rąk komunistycznych oprawców 25 maja 1948 r.
Foto. 1. Tablica pamiątkowa przy Al. Wolności w Częstochowie.
Koniec działań wojennych zastał Pileckiego w stalagu 344 Lamsdorf (Łambinowice) - Oflag VII A w Murnau, gdzie trafił po upadku powstania warszawskiego. Tam też poznał osobę istotną dla częstochowskiego wątku naszej historii - Jana Mierzanowskiego - powstańca warszawskiego (NSZ - zgrupowanie AK Chrobry II, po wojnie 2 Korpus Polski gen, Andersa, 1952-1949 Radio Wolna Europa).
8 maja 1945 r. w wyzwolonym obozie zjawili się gen. Tadeusz Bór- Komorowski (p.o. Naczelnego Wodza), gen. Antoni Chruściel i gen. Tadeusz Pełczyński. To właśnie ten ostatni, po wysłuchaniu raportu Pileckiego, zadecydował o skierowaniu go do dyspozycji 2 Korpusu Polskiego gen. Władysława Andersa, który stacjonował we Włoszech, gdzie trafił również Jan Mierzanowski. Po dotarciu na miejsce Pilecki włączony został jako oficer Oddziału II (Informacyjno-Wywiadowczego) w prace nad stworzeniem sieci wywiadowczej w Polsce Ludowej. Decyzja o powrocie do kraju w celu organizowania sieci wywiadowczej na bazie organizacji "NIE" zapadła po rozmowach z gen. Andersem we wrześniu 1945r. Wtedy też zapewne Jan Mierzanowski podarował Pileckiemu obrazek Matki Boskiej. Obrazek ten miał posłużyć jako znak rozpoznawczy dla rodziców Mierzanowskiego mieszkających w Częstochowie, która znajdowała się na drodze do Warszawy, gdzie wraz z Marią Szelągowską dotarł 8 grudnia 1945 r.
W tym miejscu pochylić się należy nad specyficznymi uwarunkowaniami, jakie zastał Pilecki w Częstochowie. W latach II wojny światowej Częstochowa była najdalej na zachód wysuniętym miastem Generalnego Gubernatorstwa - terenów okupowanych przez III Rzeszę lecz nie wcielonych w jej terytorium. Nie ominęły jej także represje, wysiedlenia oraz eksterminacja ludności cywilnej. Równocześnie stała się Częstochowa miejscem schronienia dla Polaków wysiedlanych z Wielkopolski, Ziemi Łódzkiej, Pomorza czy Śląska. Powstanie warszawskie i jego upadek w październiku 1944 r. zaowocowały masowym napływem mieszkańców Warszawy, który szacuje się na 15 - 20 000 osób. W tym samym czasie do Częstochowy , będącej w czasie okupacji prężnym ośrodkiem działalności konspiracyjnej, zdecydowano się przenieść część kierownictwa Polskiego Państwa Podziemnego wraz z Komendą Główną AK (ul. 7 Kamiennic 21). Tym sposobem od 5 października 1944 r. do 19 stycznia 1945 r. Częstochowa pełniła rolę ostatniej wojennej stolicy Polski. Także tu 19 stycznia 1945 r. gen. Leopold Okulicki wydał ostatni rozkaz rozwiązujący Armię Krajową i zwalniający żołnierzy z przysięgi. Czy miało na to wpływ tzw. "wyzwolenie" miasta 16 stycznia przez Armię Czerwoną? Trudno ocenić to wydarzenie z perspektywy lat.
Foto. 2. Od 5 października 1944 roku, siedziba Komendy Głównej Armii Krajowej mieściła się przy ul. 7 Kamienic 21 i pełniła tę funkcję do 19 stycznia 1945r.
Samo "wyzwolenie" miało charakter raczej przypadkowy i obyło się bez większych strat ze strony sowieckiej. Natarcie I Frontu Ukraińskiego Armii Czerwonej n kierunku częstochowskim przebiegło szybko. Do miasta wkroczono z trzech stron - od Mstowa przez ul. Warszawską (2 Batalion Pancerny majora Siemiona Chochriakowa ), od Rakowa (okolice lotniska polowego- dziś tereny Huty Częstochowa) w kierunku ul. Krakowskiej i Wolności(1 Bat. Panc. mjr. Tonkonoga) oraz oskrzydlając miasto od Kiedrzyna przez ul. Św. Rocha( 3 Bat. Panc. mjr. Jacenki ). Opór niemiecki był słaby. Sowieci stracili w walkach zaledwie około 50 żołnierzy. Armia Czerwona zajęła w Częstochowie 14 obiektów miejskich (nie tylko militarnych), którymi władała bez niczyjej kontroli aż do końca czerwca 1946 r. Dla miasta rozpoczął się półtoraroczny okres terroru, gwałtów i przestępstw.
Samo wkroczenie Sowietów, choć przez wielu oczekiwane, dla niektórych wiele mówiło o zbliżającym się czasie. I tak przebywający w tym czasie w Częstochowie Marek Hłasko (jeden z najwybitniejszych polskich pisarzy XX w. - wówczas 11 letni chłopiec mieszkający u swojego wuja) wspomina ten moment w dwóch utworach - "Piękni dwudziestoletni"
"Szli przez szereg nocy i dni, śpiewając jedną i tą samą pieśń: o bohaterze Czapajewie, który hulał po Uralu; nocami gwałcili, a wtedy ci, którzy trzymali za ręce szarpiącego się męża tej kobiety, mówili do nich uspokajająco i ze zdziwieniem: – Ty czewo bezpakoisz sia? Razoczek żonku piereiebiom i dastateczno. – A ci idący na ulicy wciąż śpiewali o Czapajewie i o tym, że dostał list pierwszego maja od swej matki, która pyta, czy nie zabito go jeszcze") oraz nieopublikowanym utworze "Olbrzym", gdzie powtarza te słowa w zbliżonej formie: ( "Mój wuj stał przy oknie i gapił się na ulicę. Ulicą po styczniowym wstrętnym błocie człapały już od dawna tysiące ludzi. Mieli nieogolone twarze, dzikie oczy i zapuchłe wargi; mundury ich były połatane i świecące dziurami; zdawało się, że idąc, śpią i ich monotonna smętna pieśń brzmiała niesamowicie. Ryczeli: "Komandir gieroj, gieroj Czapajew"; nie zwracając uwagi ani na idiotycznie uśmiechnięte tłumy ludzi stojących na chodnikach, ani na żałośnie zwisające flagi, ani na ciężkie samochody, które wyprzedziły ich, obrzucając fontannami błota. – Gówno będzie – powiedział wujo – a nie Polska...".
Faktycznie zachowanie krasnoarmieńców daleko odbiegało od oczekiwań społeczeństwa i cywilizacyjnych standardów. Sprawa ta znajdowała odzwierciedlenie zarówno w statystykach kryminalnych, jak i w alarmujących raportach prezydentów miasta Częstochowy - urząd ten sprawowali kolejno Stanisław Langier (20.01.1945- 30.03.1945) oraz członek PPR Tadeusz Jan Wolański (30.03.1945 - 18.06.1947)- wysyłanych do Urzędu Wojewódzkiego w Kielcach. W świetle tych raportów straty materialne w majątku miasta powstałe w wyniku "działań" Armii Czerwonej wynosiły odpowiednio: w okresie trwania działań wojennych (16.01.- 09.05.1945) - 33 675 205 zł oraz w okresie powojennym (10.05.1945 - 30.06.1946) kolejne 17 901 989 zł. (dla porównania pensja robotnika wynosiła wówczas ok. 700 zł).
Jeszcze gorzej wyglądała sytuacja ludności cywilnej. Gwałty, kradzieże, zabójstwa oraz wszelkiego rodzaju wymuszenia przybierały na sile i nie sposób było ich bagatelizować. Zdawali sobie z tego sprawę zarówno działacze PPR, którzy zrozumieli, że muszą opierać swą władzę nie tylko na sowieckich bagnetach, lecz także na społeczeństwie, jak i funkcjonariusze komunistycznego aparatu bezpieczeństwa, którzy podlegali sowietom bezpośrednio. Poza raportowaniem ich działalność była jednak nikła. I tak w raporcie sytuacyjnym 4 komisariatu MO w Częstochowie z 18 maja 1945 r. donoszono, że: "8 marca 1945 r. miał miejsce następujący wypadek: pijani żołnierze radzieccy wpadli do mieszkania, szarpiąc kobiety, które były zmuszone poukrywać się w piwnicach. Jeden z tych żołnierzy jest uciekinierem ze szpitala wenerycznego". W raporcie sytuacyjnym 2 komisariatu MO donoszono o zajściu z dnia 23 marca 1945 r., gdzie: " dwóch pijanych czerwonoarmistów sprowadziło do baraków przemocą dziewczynę Polkę, po zgwałceniu jej zrabowano jeszcze rzeczy stanowiące własność poszkodowanej". Stan na 20 lipca 1945 r. przedstawiał się w Częstochowie następująco: 22 zabójstwa oraz 50 usiłowań dokonania zabójstwa podczas rabunku, 36 napadów rabunkowych, 11 gwałtów, 1 usiłowanie gwałtu, 18 postrzeleń, 136 kradzieży, 8 pobić, 2 podpalenia i 15 wypadków samochodowych. Jak łatwo się domyślić nie wszystkie "dokonania" Armii Czerwonej zgłoszono Milicji, a ta z kolei nie wszystkie zgłoszenia przyjmowała. W sumie zarejestrowano do czerwca 1946 r. 460 przestępstw z udziałem krasnoarmieńców, wśród których dominowały kradzieże i napady zbrojne. Przerażające w tym było przede wszystkim ich poczucie bezkarności, za którym niestety stała całkowita bierność organów państwa. Prezydent Wolański w jednym ze swych sprawozdań tak opisał stanowisko żołnierzy i oficerów Armii Czerwonej w tej sprawie: "Armia Czerwona nie po to walczyła i krwawiła się o wyzwolenie Polski spod okupacji hitlerowskiej, ażeby obecnie miała spotkać się z odmową względnie biernym oporem tam, gdzie żąda ona dla siebie świadczeń osobistych i rzeczowych od ludności". Żołnierze i oficerowie Armii Czerwonej uważali gwałty i rabunek za należne im prawo i egzekwowali je raczej w atmosferze nachalnej bezczelności, a nie ukrywania się przed karą. Dopiero z czasem, gdy dochodzić zaczęło do starć żołnierzy Armii Czerwonej z Wojskiem Polskim, Milicją czy Służbą Ochrony Kolei, sytuacja wymusiła inne rozwiązania.
Tak więc Witold Pilecki, przyjeżdżając do Częstochowy na początku grudnia 1945 r., zastał warunki niewiele odbiegające od okupacyjnych. Podpici sowieccy żołnierze krążyli uzbrojeni ulicami miasta w oszukiwaniu łupu. Rozbudowujące się organy cywilne państwa (rekrutujące się w głównej mierze spośród PPR) oraz równie prężnie działające w mieście organy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego (według wytycznych KC PPR jeden funkcjonariusz miał przypadać na 200 obywateli) dbały o to, aby w zbieraninie migrujących Polaków wyłowić wrogi, reakcyjny element. W mieście i okolicach trwał opór zbrojny licznych grup, które nie przyjmowały narzuconego przez Moskwę i wykonawców jej rozkazów ładu. Ryzyko rozpoznania było zapewne wysokie - szczególnie jeśli pamiętamy, że w mieście nadal przebywała znaczna grupa uchodźców z Warszawy, którzy jeszcze nie zdecydowali się powrócić do miasta ruin. Sytuacje komplikowało również usytuowanie mieszkania Mierzanowskich w pobliżu Dworca, który z oczywistych przyczyn znajdował sie pod szczególną obserwacją bezpieki. Kilkudniowy pobyt Pileckiego w Częstochowie zapewne pomógł mu w zorientowaniu się, jak ciężkie będzie jego nowe zadanie.
Pomimo tych uwarunkowań po dotarciu do Warszawy Pilecki zorganizował siatkę wywiadowczą i rozpoczął zbieranie i przekazywanie na Zachód informacji wywiadowczych o sytuacji w Polsce, w tym o żołnierzach AK i 2 Korpusu więzionych w obozach NKWD i deportowanych do ZSRS. Prowadził również działania wywiadowcze w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego (MBP), MON i MSZ. Nie zareagował na rozkaz gen. Władysława Andersa polecający mu opuszczenie Polski w związku z zagrożeniem aresztowania. Rozważał skorzystanie z amnestii w 1947 roku, ostatecznie postanowił się jednak nie ujawniać. 8 maja 1947 został aresztowany przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa, torturowany i oskarżony o działalność wywiadowczą na rzecz Rządu RP na emigracji. 3 marca 1948 przed Rejonowym Sądem Wojskowym w Warszawie rozpoczął się proces tzw. grupy "Witolda". 15 marca 1948 rotmistrz został skazany na karę śmierci. Wyrok wykonano 25 maja w więzieniu mokotowskim przy ul. Rakowieckiej. Rotmistrz został zamordowany strzałem w tył głowy. Miejsce pochówku rotmistrza pozostaje nadal nieznane.
Źródła:
Archiwum Akt Nowych , KC PPR, Z 95/VII-269
Leszek Kuliński, Cudze chwalicie – swego nie znacie. Ciekawostki o naszym mieście (2), "7 Dni . Tygodnik regionalny", 21.01.2015
Bartosz Marzec, Hłasko nieznany. „Rzeczpospolita”, 20 maja 2010.
http://pilecki.ipn.gov.pl/rp/biogram/7081,dok.html?poz=3
http://www.niedziela.pl/artykul/22463/Czesc-i-chwala-rotmistrzowi-Pileckiem
Biogram Autora
Krzysztof Walaszczyk - ur.1980 r. w Częstochowie.
Doktor historii. Absolwent Uniwersytetu Śląskiego (2005 - Socjologia Reklamy i Komunikacja Społeczna) oraz Uniwersytetu Łódzkiego (2009 Instytut Historii - Katedra Bliskiego Wschodu).
Autor artykułów z zakresu dyplomacji, politycznej historii Polski, Środkowego Wschodu. Publikował m.in. w "Zeszytach Historycznych" (Paryska Kultura), "Polskim Przeglądzie Dyplomatycznym" (PISM) oraz wydawnictwach uczelnianych.
Autor książki "Środkowy Wschód w latach II wojny światowej. Relacje i działania polskich placówek dyplomatycznych i konsularnych w Iranie, Iraku i Afganistanie" - 2011 Wydawnictwo Adam Marszałek.
W pracy zawodowej zajmuje się reklamą, Public Relations oraz systemami komunikacji masowej.